Andromeda.edu.pl
  • Wielkie Lekcje
  • Edukacja domowa
  • Matematyka
  • Języki
  • Geografia
  • Historia
  •   
Andromeda.edu.pl

Opowieść o wynalezieniu kątów

Posted on 30 kwietnia 2022 22 października 2023
Opowieść o wynalezieniu kątów
Download Now!
By Joanna
0

You might also like

  • Geometria
  • Historia

Ostre, pełne i półpełne – w świecie kątów

  • Edukacja domowa

Nie ma to jak społeczność, czyli o mocy wzajemnej inspiracji

Najnowsze wpisy

  • Nie ma to jak społeczność, czyli o mocy wzajemnej inspiracji
  • Czy Starożytny Egipt to tylko piramidy?
  • Po co uczyć się historii? I czym jest ta Mezopotamia?
  • Apetyczne Pudełko Gramatyczne
  • Opowieść o Wiśle

Najnowsze komentarze

  • Sylwia Kaftan o Czwarta Wielka Lekcja – Wynalezienie pisma
  • Intensywne życie Rodzin ED – ED ZIARNKO MAKU o Pierwsza Wielka Lekcja Montessori – Powstanie Wszechświata

Tagi

afryka anatomia czwarta wielka lekcja druga wielka lekcja edukacja domowa geografia geometria gramatyka historia inspiracja jezykpolski język ksiazki matematyka oceny opowieści piata wielka lekcja pierwsza wielka lekcja pisanie pitagoras podróżowanie pomoce Montessori projekt przyroda społeczność starożytność trzecia wielka lekcja wielkie lekcje montessori

Blog

  • Nie ma to jak społeczność, czyli o mocy wzajemnej inspiracji 3 listopada 2024
  • Czy Starożytny Egipt to tylko piramidy? 3 października 2024
  • Po co uczyć się historii? I czym jest ta Mezopotamia? 20 kwietnia 2024
  • Apetyczne Pudełko Gramatyczne 10 stycznia 2024
  • Opowieść o Wiśle 13 listopada 2023

Instagram

andromeda.edu.pl

Chcę Wam dziś opowiedzieć o projekcie, który r Chcę Wam dziś opowiedzieć o projekcie, który rozpoczęliśmy rok temu we wrześniu. Nazwaliśmy go Inspirownią. Były to cotygodniowe spotkania, na których na początku miesiąca wspólnie wybieraliśmy temat przewodni, dzieci dobierały się w grupy a potem przez 4-6 tygodni pracowały nad projektem w wybrany przez siebie sposób.

Przedział wiekowy był bardzo szeroki – od 6 do 13 lat ale dowolność metod pracy i ogólny poziom tematu pozwolił każdemu znaleźć coś dla siebie. Wśród tematów był kosmos, Polska, zwierzęta, historia. A efektem były plakaty, makiety, teatrzyki i światy w Minecrafcie.

(...)

Powiem Wam, że jestem niesłychanie dumna z tego, że wytrwaliśmy w tym cały rok! Że część dzieci nie wyobraża sobie tego roku bez kontynuacji Inspirowni, że po prezentacjach dzieci wychodziły z pomysłami na nowe projekty, zainspirowane tym co zobaczyły. Że nawet ci, którzy byli niechętni wspólnej pracy mieli błysk w oku robiąc projekt w Minecrafcie i zbierając za niego brawa. Że ci nieśmiali, którym mamy pomagały prezentować ich pracę po kilku miesiącach byli w stanie sami stanąć przed grupą i opowiedzieć o swojej pracy. 

(...)
 
Cały tekst na blogu andromeda.edu.pl.

📗📘📙

Jeśli nie macie swojej społeczności to działajcie, szukajcie, twórzcie, próbujcie. Bo to nie było tak, że udało się od razu, my tu działamy od 8 lat. Albo jeśli macie blisko to zapraszamy do nas. Powiem tylko, że warto!

I dziękuję tym, dzięki którym się to udało: @kinga_berezowska @strefa_natury_warsztaty @magicznataca @dorota.laz Ania Aneta 🧡💛💚💙💜🩵 

edukacja domowa - społeczność - socjalizacja - nauka przez projekty - praca w grupie
Starożytny Egipt fascynował mnie od kiedy byłam Starożytny Egipt fascynował mnie od kiedy byłam dzieckiem. I fascynuje nadal – nie wiem co w nim jest takiego magnetyzującego, czy to budowle, czy wierzenia, czy kult faraonów. A może to wszystko po trochę. Jako że dziewczyny podzielają tę fascynację wiadomo było, że w Egipcie pobędziemy dłużej. 

(...)

Starożytny Egipt prawie jednoznacznie kojarzy nam się z piramidami a przecież to nie jest cała jego historia. Piramidy były budowane przez relatywnie krótki okres istnienia państwa egipskiego. Potem zostały zastąpione przez podziemne grobowce, stolica Egiptu przenoszona była w różne miejsca, różni faraonowie rządzili z różnych siedzib wzdłuż Nilu. Historia Egiptu jest znacznie bardziej złożona niż to do czego zwykliśmy ją upraszczać. A przecież nawet po upadku Nowego Państwa, podbiciu Egiptu przez Asyryjczyków, potem przez Aleksandra Wielkiego a jeszcze później przez Rzymian, kultura egipska nadal istniała. Czasy rządów Kleopatry VII, czyli I w. p.n.e. to też wciąż był starożytny Egipt. 

(...)

Nasze przygody egipskie, inspiracje lektur, gier, makiet i innych aktywności już czekają na Was na blogu.

historia - starożytność - Egipt - edukacja domowa - Montessori
Widzicie to nasionko? Wiecie co z niego wyrośnie? Widzicie to nasionko? Wiecie co z niego wyrośnie? Raczej nie, bo wygląda tak jak nasiona wielu różnych gatunków.  Ale ono już wie. Ma swoją wewnętrzną mądrość (zwaną DNA)  i wie, że wypuści liście, potem kwiaty, że będzie lubiło cień i wilgoć a kwiaty będą pachnieć w specyficzny sposób.  Wyprodukuje sok o gorzkim smaku, żeby ochronić się przed zjedzeniem a strąki z nasionami pociągną ją ku ziemi,  żeby swobodnie wypaść gdy będą gotowe. Ono już to wszystko wie. 

Z nami ludźmi jest podobnie. Rodzimy się z naszą wewnętrzną mądrością,  która sprawia, że pewne rzeczy przyciągają nas bardziej niż inne, że pewne obszary czy tematy wywołują w nas wewnętrzną ekscytację a inne wcale. Przykładowo, we mnie od dzieciństwa głośno odzywała się potrzeba podróży, ciekawość świata, innych krajów i kultur. Mapy, atlasy, przewodniki od zawsze budziły mi w brzuchu motyle, powodowały przebieranie nóżkami i świerzebienie w palcach. I tak sobie myślę,  że każdy człowiek coś takiego ma, każde dziecko. I ta iskierka ciągnie każdego z nas w innym kierunku, powoduje że czas nam leci jak z bicza trzasł a temat nasyca nas jak nic innego.

Czy masz taką rzecz? Taki obszar? Który zawsze kochałaś/eś? Rysowanie na każdej powierzchni,  każdym narzędziem? Granie na wszystkim co mogło imitować instrument? Tworzenie samochodów ze wszystkiego co mogło się przemieszczać? Wspinanie, pisanie, taniec, śpiew, granie w gry, miłość do zwierząt, ludzkie ciało i jego budowa, gra w piłkę, lepienie, tkanie, struganie. Pomyśl o tym, że znów możesz to robić, że masz czas, przyzwolenie, uznanie i podziw bliskich. Jak Ci z tym? 

A teraz pozwól swoim dzieciom podążać za swoim "słońcem ", za tym co je rozpala. Pomóż im je zauważyć, docenić i nie pozwól go uciszyć żadnym "trzeba", "musisz" czy"wypada". Nigdy nie wiemy, do czego je to zaprowadzi ale możemy wierzyć, że Wszechświat da im szansę wykorzystać ten zapał w sposób, który da im szczęście i spełnienie. 

Edukacja domowa - wolność - unschooling
Jednym z podstawowych założeń edukacji jest dla Jednym z podstawowych założeń edukacji jest dla mnie fakt, że uczymy się po coś. Języków obcych uczymy się po to, żeby się porozumieć w innych krajach, matematyki uczymy się, żeby liczyć pieniądze, pisania – żeby przekazać coś innym. A po co uczymy się historii? Do tej pory nie spotkałam odpowiedzi, która by mnie usatysfakcjonowała. Nauka historii w szkole to było (i pewnie nadal dla wielu osób jest) pamięciowe wkuwanie dat, nazwisk i miejsc bitew. Bez większego porządku chronologicznego, ciągu przyczynowo-skutkowego a przed wszystkim bez pasji.

Dopiero teraz odkrywam razem z moimi dziećmi, że historia jest ciekawa, odpowiada na wiele pytań, wiele innych przed nami stawia, uczy rozumienia współczesnego świata, ukazuje nietrwałość rzeczy, idei, absolutów a przez to uczy pokory do tego co teraz i szacunku do tego co kiedyś. 

Ale dla mnie, historia to przede wszystkim podróż, odkrywanie innych miejsc, kultur, zwyczajów, religii, architektury. Podróże to moja pasja właśnie z tych powodów i, tak jak fizyczne podróże po świecie, podróże w przeszłość mogą przynieść podobną frajdę.

(...)

Jeśli chcecie poczytać o tym, jak uczymy się historii to zapraszam na nowy post na blogu. 

Historia - starożytność - edukacja domowa - Montessori - Mezopotamia
Mam dziś dla Was materiał do pudełka gramatyczn Mam dziś dla Was materiał do pudełka gramatycznego, z którym dziecko może ćwiczyć części mowy. Spójny, prosty a jednocześnie stanowiący wyzwanie dla tych, którzy lubią sprawdzać swoją wiedzę, z prostą kontrolą błędu. Jedyna trudność, jak to bywa w pomocach Montessori, to wycinanie ✂️

I choć gramatyka nie jest tym, co uważam za kluczowe w nauce jakiegokolwiek języka, ojczystego czy obcego, to zabawa z tym materiałem spotkała się u nas z ciepłym przyjęciem. 

Sprawdzi się on na każdym poziomie nauki gramatyki, bo zestawy możemy dziecku dozować po kolei, zaczynając od tych najprostszych części mowy, poznawanych już na etapie wczesnoszkolnym aż do tajemniczej partykuły, której istoty nie pojmuje wielu dorosłych 🤔

Materiał do pobrania oraz namiary na pudełko już na blogu, w nowym poście - zapraszam. 

Życzę Wam dobrej zabawy z mocnym zaznaczeniem, że bynajmniej nie gramatyką stoi język giętki 😉

gramatyka - Montessori - język polski - pudełko gramatyczne
Zapraszam Was dziś na podróż w górę naszej na Zapraszam Was dziś na podróż w górę naszej najdłuższej rzeki, Wisły. W podróży tej naszym przewodnikiem będzie sama Wisła. Oddajmy jej zatem głos. 

💦 Wow, ale mam widok! Jesteśmy ponad 1100 m n.p.m. na Baraniej Górze. To tutaj wyglądam na świat po raz pierwszy. Ten widok z góry zapowiada się naprawdę ciekawie, chyba wybiorę się w dłuższą podróż po tej krainie. Cześć, zwą mnie Czarna Wisełka. Jestem mała, rwąca i wąska, stąd pewnie to moje zdrobniałe imię. Sami wiecie, że nie jest łatwo powoli schodzić z góry, zwłaszcza gdy jest się rzeką i trzeba ślizgać się po tych wszystkich mokrych kamieniach!

(...)

💦 A oto mój bardzo długi kolega (no tak, w świecie rzek mówi się długi a nie wysoki), ma na imię San. Pojawia się z prawej strony, jest rzeką górską więc wiecie, jest trochę szalony. Zasila moje wody i razem płyniemy dalej. Od tej chwili zmieniam nazwisko – już nie jestem Wisłą Górną tylko Wisłą Środkową. A cóż to na horyzoncie? Jakie piękne miasto! To Kazimierz Dolny, jedno z najurokliwszych miejsc na mojej drodze.

(...)

💦 A przed nami kolejna, obecna stolica Polski. To tutaj spotkacie moją przyjaciółkę Syrenkę. Wiecie, że według legend była ona jedną z dwóch syren, które przypłynęły z Atlantyku, jedna została w Danii a druga dopłynęła aż do mnie i, zainteresowana mną, płynęła od morza aż tutaj. Po uwięzieniu przez chciwego kupca została uwolniona przez młodego rybaka i to jemu obiecała że już zawsze będzie bronić tego miasta, mieczem i tarczą. (...) O, jaki śmieszny spodek! Czy to ufo? A nie, to Stadion Narodowy! A to tutaj na środku mnie to Gruba Kaśka, to stąd Warszawa czerpie ze mnie wodę do picia. To jedyna w Europie studnia głębinowa zbudowana na rzece, wynalazek naszych rodaków.

(...)

💦 Ale jest i ono! Moja wolność, moja przestrzeń, moje marzenie od kiedy z gór spłynęłam! Morze Bałtyckie! Lekko słone wprawdzie a ja nie bardzo lubię sól ale za to te fale, te plaże. Chyba rozłożę sobie kocyk (i parawan) i odpocznę. W końcu mam za sobą 1022km, jestem najdłuższą rzeką Polski i najdłuższą ze wszystkich rzek wpadających do Bałtyku. Do zobaczenia, pa! 

Cały tekst do ściągnięcia na blogu (link w bio).

edukacja domowa - Wisła - opowieści Montessori
Pan X to detektyw – tropi złodziei i przestępc Pan X to detektyw – tropi złodziei i przestępców, węszy na prawo i lewo w poszukiwaniu zaginionych dzieł sztuki, rozwikłuje zagadki. Po rozwiązaniu przez niego sprawy, jej wynik zapisywany jest w aktach specjalnym kodem, nazywamy go równaniem. Dzisiaj pokażę Wam jak taki tajny kod przeczytać i dowiedzieć się jaki był wynik sprawy, czyli ile punktów doświadczenia pan X za nią zdobył (lub mu zabrano, jeśli sprawy nie rozwikłał).

Żeby się tego dowiedzieć musimy wsadzić pana X na naszą specjalną wagę. Nasze narzędzia to kamienie – zielone są dodatnie, szare są ujemne.Naszym celem jest sprawić, żeby na jednej szalce był tylko pan X, bez żadnych zbędnych kamieni a na drugiej – kamienie oznaczające punkty doświadczenia pana X.

Czasem, gdy sprawa była wyjątkowo trudna, i panów X było więcej, wtedy ilość punktów należy podzielić po równo bo każdy z nich za tę sprawę dostał ich tyle samo.

A czasem w zapisach pojawia się przeciwnik pana X – szary pan -X, to zwykły rozbójnik. Dobra wiadomość jest taka, że każdy pan X potrafi się świetnie rozprawić z panem -X. Zielony pan X sprowadza pana -X z wagi i prowadzi go prosto do więzienia. A my odczytujemy wynik z naszej łamiącej szyfry tablicy.

🕵️‍♀️

To tylko fragment opowieści, całość wraz z filmami, kartami i instrukcjami na blogu - zapraszam!

***

edukacja domowa - edukacja Montessori - matematyka - pomoce DIY - opowieści Montessori
LICZBY UJEMNE to mój krótki wstęp do rozwiązyw LICZBY UJEMNE to mój krótki wstęp do rozwiązywania równań. Proponuję Wam dziś grę dla 2 lub więcej osób, która pozwoli dzieciom nabrać wprawy w dodawaniu i odejmowaniu z użyciem liczb ujemnych. 

My zaczęliśmy od stworzenia własnej osi - kiedy dziecko stworzy ją samodzielnie zapamięta jak jest zbudowana - że odcinki między liczbami są równe, że pośrodku jest 0, że liczby przeciwne czyli 3 i -3 leżą po obu stronach 0, w takiej samej od niego odległości. Użyliśmy do tego taśmy kasowej (fajna też do obliczeń, podpisów i różnych innych działań). Każdy dostał około 1m taśmy i zagadkę - jeśli złożymy tę taśmę 5 razy na pół to ile części nam powstanie? Wspólnie doszliśmy do tego, że to będzie 2⁵ czyli 32. Poskładaliśmy dokładnie taśmę pięć razy na pół, podpisaliśmy linie złożenia liczbami a potem zaczęliśmy grę. 

Do gry potrzebne nam będą kolorowe spinacze (pionki), spinacz - znacznik liczby docelowej, dwie różne kostki (jedna pokazuje liczby dodatnie a druga ujemne). Losujemy liczbę docelową - do której probujemy dojść. Można użyć dowolnej maszyny losującej, np. rzucać monetą na kartkę z liczbami. Każdy gracz rzuca kostkami i wybiera czy porusza się tyle oczek, ile wskazuje kostka dodatnia (wtedy dodajemy) czy tyle ile pokazuje ujemna (odejmujemy). Dobrze przez jakiś czas mówić działania na głos, żeby podkreślić prawidłowości - przechodzenie przez 0, odejmowanie dwóch liczb ujemnych, odejmowanie większej liczby od mniejszej itp. 

Oprócz gry działaliśmy też z dużą osią liczbową i "chodziliśmy" nasze działania - ruch w nauce zawsze jest u nas mile widziany. 

Porozmawialiśmy sobie też o mnożeniu liczby ujemnej i dodatniej na przykładzie długu i tego, że wynik zawsze nadal pozostaje długiem, stąd 3 x -5 = -15. Natomiast mnożenie dwóch liczb ujemnych już nie jest czymś co można odnieść do życia więc też nie uważam go za przydatne. Ale wspominam dzieciom o tym, że matematycy umówili się, że wynik mnożenia dwóch liczb ujemnych jest liczbą dodatnią, choć powiem Wam, że mnie to nadal nie przekonuje ;)

edukacja domowa - edukacja Montessori - matematyka - nauka w ruchu - liczby ujemne
W ubiegłym tygodniu udało nam się zorganizować W ubiegłym tygodniu udało nam się zorganizować pierwsze z, mam nadzieję, serii spotkań pod nazwą Inspirownia. To spotkania dzieci w Edukacji Domowej, gdzie mogą one pokazać innym swoje projekty, prace, makiety, osiągnięcia, zaprezentować je, opowiedzieć. To możliwość przećwiczenia odwagi w mówieniu przed grupą, sprzedaniu jak najlepiej swojej pracy a przy tym czerpaniu inspiracji z pracy innych. Czyli wszystkiego tego, czego w domu na co dzień może być mało. 

Pomysł był już dawno ale jakoś w naszej społeczności tak trafiliśmy wiekowo, że dzieci w wieku podobnym do moich nie ma dużo a jeśli są to rodziny te mają inne priorytety. 

Ale znalazłam duszę pokrewną, której priorytety zbiegły się z moimi i się zadziało. Spotkania planujemy co dwa tygodnie, na pierwszym było 7 rodzin, 15 dzieci w wieku bardzo różnym. Chętnie widziałabym trochę więcej dzieci w wieku moich dziewczyn ale rozbieżność wieku nie jest aż tak ważna jak ta energia płynąca z tego, że widzą nawzajem swoje pomysły, prace i mają chęć do wspólnego działania. Bo mamy nadzieję, że docelowo będą projekty robić wspólnie, w mniejszych lub większych grupach. Marzy nam się wspólne przedstawienie, gazetka, może książka. Na razie pomysłów mamy mnóstwo, jest chęć i zaangażowanie innych. 

Mam wrażenie, że w kręgach ED trochę nie doceniamy jak ważne jest mieć wokół siebie społeczność i ludzi o podobnych celach. A jeśli jej nie mamy, to możemy ją zbudować, stworzyć, zorganizować. I czasem wystarczy jedna właściwa osoba, żeby wspólnie przekonać się, że nasze pomysły nie są całkiem nierealne. 

Na zdjęciu Młodsza prezentuje swoją pracę o mumifikacji faraonów. Ależ miała z tego frajdę! A w tle makieta i plakat o Afryce Starszej. 

edukacja domowa - starożytny Egipt - mumifikacja - społeczność - projekt
Od początku września intensywnie działamy na po Od początku września intensywnie działamy na polu matematycznym. Liczyliśmy pola wieloboków, objętość graniastosłupów, składaliśmy bryły z siatek w wyobraźni i manipulowaliśmy nimi na różne sposoby. A przy okazji poznaliśmy bliżej postać kolejnego matematyka.

Słynął on z tego, że:
💡 był Grekiem i żył ok. 500 r. p.n.e.
💡 uważał, że wszystkie zawiłości wszechświata da się opisać przy pomocy matematyki
💡 odkrył, że wysokość dźwięku drgającej struny zależy od jej długości - jeśli strunę skróci się o połowę to dźwięk podnosi się o oktawę
💡 liczba 10 była dla niego liczbą boską, bo była to suma czterech pierwszych liczb, oznaczających cztery żywioły (1+2+3+4=10)
💡 założył stowarzyszenie miłośników nauki (i jego samego), uznawane przez wielu za sektę, w którym przez pierwsze 5 lat można go było oglądać jedynie zza kurtyny
💡 członkowie jego związku musieli przestrzegać wielu dziwnych zasad, jak zakaz sikania w stronę słońca czy zakaz jedzenia bobu i każdy z tych zakazów miał logiczne wytłumaczenie
💡 odkrył też ciekawą regułę dotyczącą kwadratów, mianowicie, że suma kolejnych liczb nieparzystych daje kwadraty kolejnych liczb, czyli 1+3=4 czyli 2², 1+3+5=9 czyli 3², 1+3+5+7=16 czyli 4² itd. Te kwadraty dobrze widać gdy się je ułoży z kamyków, czy jak u nas - ze szklanych kulek.

Natomiast twierdzenie, z którego słynie prawdopodobnie nie było jego pomysłem. Podobno wybrał się po nie do Egiptu. Tam spotkał się z magicznym sznurkiem konstruktorskim, którego Egipcjanie używali do wyznaczania kątów prostych na budowach. Sznurek ten składał się z odcinków o długości 3, 4 i 5 miar. Ta trójka jest obecnie zwana trójką egipską - 3 odcinki o tej długości tworzą trójkąt prostokątny. Znane nam twierdzenie powinno się więc raczej nazywać twierdzeniem egipskim ale cóż.

Wiecie już o kogo chodzi, prawda? 

O tym dzisiaj post na blogu - zapraszam!

Pitagoras - edukacja domowa - matematyka
Czy każde dziecko lubi WYZWANIA? Czy to tylko nas Czy każde dziecko lubi WYZWANIA? Czy to tylko nasz rodzinny gen ADHD nieustannie pociąga za naszą żyłkę przygody?

Edukacja domowa to trochę takie ciągłe podtrzymywanie ognia. Te iskierki radości, ciekawości, kreatywności wymagają naszego zaangażowania i miłości, żeby wciąż płonąć. Czasem trochę przygasną ale będą się tlić aż dorzucimy kolejne drewienko – kolejne wyzwanie, haczyk, przynętę. 

Nasza edukacja domowa się zmienia, nie tylko po każdych wakacjach ruszamy z nowym zamysłem przewodnim, innymi zajęciami, nowymi zainteresowaniami i planami, ale też z miesiąca na miesiąc jest inaczej. Każdy z nas podejmuje nowe wyzwania i każdego z nas tak samo te wyzwania motywują. 

Wyzwania mogą być różne - dla jednych to będzie nauka nowego języka, dla innych zdobycie nowych umiejętności sportowych, nauczenie się nowego utworu na instrumencie, samodzielne ugotowanie nowego dania czy przeczytanie grubej książki. Dla mnie to było w tym roku prowadzenie regularnych zajęć matematycznych i ogarnięcie gotowania pod nasze diety na dłuższym wyjeździe z przyczepą. 

W domu mamy możliwość stawiania wyzwań adekwatnych do poziomu każdego dziecka, modyfikowania ich na bieżąco i dbania o to, żeby ten ogień nie wygasł gdy wyzwań będzie za mało ani nie spowodował eksplozji gdy przerosną one siły przerobowe dziecka i je przytłoczą. Gdzie jak nie w domu. To tutaj dziecko ma możliwość podejmowania wyzwań w swoim czasie, tempie i na swój sposób. Mam wrażenie, że dla niektórych dzieci ilość wyzwań w szkole jest tym, co na wczesnym etapie gasi płomień ciekawości i radości, niestety. 

I to tyle filarów. Mogłabym jeszcze pisać o szacunku, komunikacji (ale oba się wpisują w otwartość), współpracy, krytycznym myśleniu (ale nie krytykanctwie) i innych. Ale wakacje się kończą, tęsknimy za pracownią więc nawet jeśli temat nie jest wyczerpany to ruszamy dalej. Podobnie jest w edukacji – czasem chciałoby się więcej, głębiej ale lepiej ruszyć z tym co jest. Mam nadzieję, że jakieś ziarno tego o czym pisałam znalazło chłonny grunt w Was, niech kwitnie i przynosi owoce. 

Co Was na tej liście zaskoczyło a czego Wam zabrakło? Jakie wartości są dla Was najbardziej istotne w Waszej edukacji domowej?
KREATYWNOŚĆ to bardzo popularne słowo ostatnimi KREATYWNOŚĆ to bardzo popularne słowo ostatnimi czasy. To pożądana cecha u pracowników wielu profesji bo kreatywność nie tylko nowe artystyczne pomysły ale też umiejętność rozwiązywania problemów, ulepszania istniejących procesów i parcia do przodu (a przecież żyjemy w systemie nastawionym na ciągły rozwój, „kto nie idzie do przodu ten się cofa” jak to powiedział Goethe).

Śmiem twierdzić, że my Polacy mamy kreatywność we krwi, przekazaną nam przez pokolenia wychowane w PRL, tylko wtedy nazywano to kombinowaniem. Często to dzięki kombinowaniu było w domu masło, mięso (z pod lady), owoce czy czekolada, nie wspominając o papierze toaletowym czy telewizorze. To dzięki kreatywności były bloki czekoladopodobne, kawa z żołędzi. Kombinowanie zwykle kojarzy nam się negatywnie ale moim zdaniem niedaleko mu do kreatywności czy sprytu. 

(...)

Ciąg dalszy na blogu andromeda.edu.pl/kreatywnosc
OTWARTOŚĆ trochę łączy się z ciekawością a OTWARTOŚĆ trochę łączy się z ciekawością a trochę w niej akceptacji i jeszcze trochę odwagi. Otwartość na świat to przeciwieństwo skostniałego tkwienia w miejscu, które uważamy za jedyne słuszne. Otwartość daje nam ogromne możliwości do nauki, zdobywania wiedzy i rozwoju. Czym jest dla mnie otwartość?

Wiarą, że w każdym miejscu na Ziemi żyją wartościowi ludzie, mający swoją kulturę, język, wierzenia i sposoby na życie. Że styl życia każdego człowieka i jego wybory wynikają z jego osobistych przesłanek, wartości i historii i nie nam to oceniać czy wartościować. Nikt nie jest lepszy ani gorszy. 

Otwartość to spojrzenie z zaciekawieniem i szacunkiem na każdą najmniejszą istotę i docenienie jej roli we Wszechświecie, bo nawet komary i muchy są potrzebne, nawet jeśli wkurzają nas na maksa.

(...)

Ciąg dalszy na blogu andromeda.edu.pl/otwartosc
CIEKAWOŚĆ to coś z czym się rodzimy. Gdzieś p CIEKAWOŚĆ to coś z czym się rodzimy. Gdzieś przeczytałam, że przeciętny czterolatek zadaje 440 pytań dziennie. Nie wiem czy to prawda ale pamiętacie pewnie ten okres w życiu dzieci kiedy wciąż pytają „a dlaczego”, „a po co”? Człowiek od zarania dziejów próbował zrozumieć świat, zadawał pytania – jak powstał Wszechświat, jak zbudowany jest człowiek, jak wytworzyć ogień, dlaczego jabłko spada na Ziemię, jak stworzyć światło, jak schować muzykę do kieszeni. Wszystkie osiągnięcia technologiczne wzięły się z ciekawości.

I nie wiedzieć dlaczego, system szkolnictwa robi tak wiele, żeby ją w dzieciach zdusić. Żeby na lekcjach nie zadawały pytań, nie drążyły tematu, bo od zadawania pytań to jest nauczyciel (przy okazji, najczęściej pytania zadawane przez nauczyciela nie wynikają z ciekawości bo on już zna na nie odpowiedź – to dopiero ciekawostka), bo trzeba przerobić program, bo ten temat to dopiero za rok. Ciekawość jest niewygodna, niepożądana, niedoceniona. Nie ma za nią dobrych ocen więc zanika kosztem innych, przydatnych w szkole, umiejętności. 

A przecież ciekawość to część naszej natury! Ciekawość jest arcyciekawa! To właśnie ciekawość prowadzi nas do podważania status quo, spoglądania z innej perspektywy a to prowadzi do lepszego uczenia się i zapamiętywania. Od kilku dni wraca do mnie pytanie „czy można płakać pod wodą”, zasłyszane podczas wakacyjnych rozmów z poznanymi na kempingu dziećmi. Sama jestem ciekawa!

Edukacja domowa daje nam ogromne pole do kultywowania ciekawości bo mamy na nią czas. Doceńmy to, że dziecko zamiast uczyć się na pamięć budowy pająka pyta dlaczego jego nogi są tak cienkie i powyginane i jak on się na nich trzyma ściany, skąd wychodzi pajęczyna. Pewnie odpowiedzi na te pytania nie znajdziemy w podręcznikach, będą wymagały od nas więcej wysiłku ale do ilu ciekawych miejsc mogą nas doprowadzić! Być może dowiecie się, że nogi pająków mają po siedem segmentów i do poruszania nimi nie używają mięśni tylko systemu hydraulicznego, być może poczytacie o tym jak działa system hydrauliczny a może nawet pokusicie się o zbudowanie takowego. Taką ciekawość uwielbiam w naszej edukacji domowej. 

Macie w sobie jeszcze tę dziecięcą ciekawość?
AUTONOMIA to kolejny filar, na którym opiera się AUTONOMIA to kolejny filar, na którym opiera się nasza edukacja domowa. W kręgach ED często pojawia się pytanie o samodzielność, o to do kiedy rodzic musi dziecku pomagać w nauce a od kiedy ono zaczyna już uczyć się samo. Nie o to mi chodzi w autonomii. Nie chodzi też o to, by zostawić dziecko samo sobie, żeby przypadkiem nie ingerować w jego naturalny rozwój. 

Autonomia jest wtedy kiedy dziecko zainteresowane jakimś tematem ma przestrzeń, żeby go drążyć w jakim tylko kierunku zechce, tak długo jak zechce, lub porzucić po kilku chwilach (często zaraz po tym, gdy zachęceni mieszaniem sody z octem, kupimy zestaw Młody Chemik). Autonomia jest wtedy gdy dziecko może dobierać sobie sposoby działania – czy to będzie czytanie książek, słuchanie audiobooków czy oglądanie filmików na YT – kiedy żaden sposób nie jest preferowany lub uznawany za bardziej wartościowy. 

(...)

Ciąg dalszy na blogu andromeda.edu.pl/autonomia
W ramach wakacyjnych rozkmin, zapraszam Was na cyk W ramach wakacyjnych rozkmin, zapraszam Was na cykl postów o tym, co dla nas jest ważne w naszej edukacji domowej. Te fundamenty, na których opiera się edukacja domowa w każdej rodzinie będą inne. Nie bierzcie więc tego co piszę za wykładnię, to tylko moja opinia, moje wartości, moje drogowskazy. 

Pierwszym budulcem tego tortu jest dla mnie RADOŚĆ. Mam na myśli radość w rodzinie z codzienności. Radość rodzica, który lubi spędzać czas ze swoimi dziećmi, patrzeć jak się rozwijają, przełamują swoje słabości, pokonują problemy, odnoszą sukcesy. Radość z codziennych rozmów, wspólnych aktywności, wyjazdów, spacerów. 

Ale przede wszystkim radość dziecka. Młodszym dzieciom ta codzienna radość przychodzi z łatwością, u nastolatków bywa trudniej bo potrzeby robią się bardziej złożone i trudniej je zaspokoić. Ale to jest właśnie klucz – dokopanie się do tych potrzeb. Czy to będą potrzeby społeczne, chęci realizowania jakiejś pasji, spędzania czasu w książkach, czy też kombinacja kilku – zaspokojenie ich przyniesie ten błysk w oku.

Ale co to ma wspólnego z edukacją domową? Przecież dzieci szkolne też mogą być radosne. To prawda, choć mam obawy, że z wiekiem szala z ilością obowiązków i ograniczeń może niebezpiecznie zagrażać tej z powodami do radości. Nie chcę ryzykować niszczenia tej radości zniechęcającymi doświadczeniami szkolnymi, za wczesnym wstawaniem, stresującymi testami i sprawdzianami, niszczącym motywację szkolnym ocenianiem, nękaniem, nauką rzeczy które dziecka w danym momencie nie interesują, ignorowaniem potrzeb ruchowych i fizjologicznych czy oddaniem komuś pełnej kontroli nad dużą częścią dnia, każdego tygodnia, przez 10 miesięcy w roku. 

Dopóki widzę codzienne przejawy radości - błysk w oku, spacer w podskokach, dopóki słyszę pełne ekscytacji „mamo, a wiesz..” i dopóki sama się nie mogę doczekać kolejnego projektu z dziewczynami, dopóty wiem, że nasza edukacja domowa działa. Bo jak zniknie radość, czy dziecka czy rodzica, to znaczy, że jakieś potrzeby są niezaspokojone. Zignorowanie ich odbije się na wszystkich zainteresowanych bo edukacja domowa to styl życia całej rodziny i wszyscy są w nim równie ważni. 

Czerpiecie radość z Waszej edukacji domowej?
Opowiem Wam legendę o powstaniu tangramu. Dawno Opowiem Wam legendę o powstaniu tangramu.

Dawno temu w Chinach żył Wielki Smok. Wielki Smok był dobry dla ludzi, zawsze im pomagał gdy tego potrzebowali a ludzie go czcili i składali mu dary. Bardzo to złościło Władcę Piorunów, który też chciał był tak czczony ale ludzie, choć się go bali, nie składali mu darów i nie uwielbiali go tak jak Wielkego Smoka. Pewnego dnia Władca Piorunów tak się zezłościł że swoim wielkim toporem rozbił całe niebo. Niebo rozpadło się na siedem kawałków, wszystko stało się czarne a całe życie na ziemi zginęło.

Wielki Smok bardzo się smucił, z sentymentem wspominał ludzi, zwierzęta, rośliny, ten świat który znał i kochał. Już go nie było. Pozbierał więc te siedem kawałków nieba i zaczął układać z nich to co pamiętał - kształty ludzi, roślin, zwierząt. A gdy ułożył jakiś kształt, jego cień odrywał się i biegł na czarną pustynię płakać nad swoim utraconym szczęściem. Kiedy cieni było już tak dużo, że ich płacz stał się bardzo głośny, usłyszał go Władca Piorunów i zrobiło mu się wstyd za to jak postąpił. Z każdego cienia stworzył więc postać i świat znów ożył.

Od tego czasu każdemu z nas, każdej roślinie i zwierzęciu towarzyszy czarny cień a z siedmiu kawałków nieba, zwanych tangramem, wciąż można ułożyć każdą rzecz na świecie. 

Wersji tej legendy jest wiele, podaję Wam tę dla inspiracji. Dla nas była ona wstępem do zabawy geometrią i ułamkami - rozłożyliśmy tangram na części ułamkowe a potem układaliśmy z jego kawałków inne ułamki, układaliśmy kwadrat z określonej liczby kawałków, rozszerzając i skracając ułamki a na koniec bawiliśmy się układaniem kształtów na podstawie cienia, co bez linii nie jest wcale takie proste! Spróbujcie sami :) Nasze kształty i tangram pobrałam ze strony @domnaglowie

Później na ułamki rozkładaliśmy też obrazy zainspirowane obrazami Ellswortha Kelly, Pieta Mondriana i Franka Stelli. A na koniec partyjka Iluzji - znacie? 

To jedne z zajęć matematycznych, które prowadzę dla naszych starszaków z grupy ED. Okazuje się, że matmą naprawdę można się dobrze bawić a przy okazji wykorzystać ją w życiu. Chcecie więcej relacji z tych spotkań?

#tangram #edukacjadomowa #matematykadlastarszaka #kolkomatematyczne
Pytanie o socjalizację w kręgach ED jest takim h Pytanie o socjalizację w kręgach ED jest takim hasłem, którym często ośmiesza się niewiedzę pytających, bo przecież to oczywiste, że... Właśnie, że co. Że przecież dzieci w ED nie siedzą zamknięte w domu? Że mają kontakt z ludźmi więc się socjalizują? Że mają rodzeństwo, koleżanki z sąsiedztwa więc o co chodzi? Że chodzą do sklepu, na pocztę, do harcerstwa? Że szkoła to żadna socjalizacja bo grupa 30 osób z jednego rocznika w sztucznych warunkach nie reprezentuje społeczeństwa. 

I to wszystko prawda. Z małym ale. Dzieci są różne. Wiek nastoletni to wiek poszukiwania swojego miejsca w świecie, budowania indywidualności, zacieśniania przyjaźni, definiowania siebie. Są dzieci, które nie potrzebują do tego tłumu wokół, ale są i takie, które potrzebują wielkiej sceny i wielu grup, w których mogą wcielać się w różne role. Jedne potrzebują bliskiej przyjaciółki, której będą mogły szeptać na ucho sekrety dojrzewania a inne chcą pokopać piłkę z grupą kumpli. Są takie, którym jak powietrza potrzeba odskoczni od rodziny, nawet jeśli mają w niej bezpieczną przystań. Są takie, które realizują się z książką i takie, które wciąż "nosi". 

Każda z tych potrzeb jest ważna. Czasem mamy tendencje do zaprzeczania im, patrzenia z góry na tych, którzy, mając już dzieci w ED, zapisują kolejne do szkoły, uzasadniając to potrzebą towarzystwa. Oni po prostu już wiedzą, że nie w każdym małym mieście poza szkołą dziecko znajdzie towarzystwo, którego tak łaknie. Wiedzą, że niezaspokojone potrzeby prowadzą do frustracji, obniżonego poczucia wartości a w końcu do depresji. 

Bo socjalizacja dla nastolatków jest ważna. Bardzo ważna dla tych, które o nią wołają i równie ważna dla tych, które wolą malować słuchając audiobooków. A przelotne znajomości z placu zabaw już nie satysfakcjonują.

Wydaje mi się, że wśród rodziców ED często za bardzo się tę potrzebę lekceważy i za mało mówi o tym, jak budować swoją lokalną społeczność aby szkoła nie była jedynym rozwiązaniem. A to bywa naprawdę dużym wyzwaniem, zwłaszcza w mniejszych miastach i wioskach, i wymaga od rodzica dużej kreatywności, otwartości, odwagi i wysiłku. 

Jakie macie przemyślenia, bolączki i sukcesy w tej kwestii? 

#edukacjadomowa
Dziś ostatni choć wcale nie najmniej ważny elem Dziś ostatni choć wcale nie najmniej ważny element projektu Afryka - matematyka i technologia. 

Najwięcej zabawy dostarczyły nam karty z "Jakie to flagi", na podstawie których tworzyłyśmy top 10 (i bottom 3) krajów o największej powierzchni, liczbie ludności i, w połączeniu obu, gęstości zaludnienia. Szukałyśmy przyczyn niskiej liczby ludności w dużych krajach z mapą (pustynia, dżungla) i przyczyn dużego zaludnienia niektórych krajów, jak Nigeria czy Etiopia (nie znalazłyśmy tutaj definitywnej odpowiedzi). Niby zabawy proste ale jednak wymagają już sprawnego operowania na dużych liczbach, porównywania, dzielenia. Praktyczne zastosowanie matematyki w działaniu 👍

Przejrzałyśmy naszą kolekcję banknotów i wybrałyśmy te afrykańskie, z których kilka Emi wybrała do "wyceny". Sprawdzała nazwę waluty i jej wartość w porównaniu do złotówki. Banknoty w zestawach można zakupić na znanym portalu zakupowym. Praca z arkuszem kalkulacyjnym w bonusie - też w dalszym ciągu przydatną umiejętnością praktyczną. 

W swojej notatce końcowej dziewczyny też tworzyły wykresy - klimatogramy, kołowe, wpisywały dane, liczyły procenty. I to tylko przy okazji, bez nauki wzorów, zasad i reguł, których znajomość się oczywiście przydaje ale lepiej, gdy przychodzi po praktyce a nie przed nią (albo, jeszcze gorzej, zamiast). 

A przy okazji technologii, sprawdźcie koniecznie Google 3D i zwierzaki, które można obejrzeć w swoim domu, w rzeczywistym rozmiarze - odlot! Czy to właśnie to zastąpi nam Zoo? 

Na koniec dorzucam jeszcze zestawy książek z których korzystałyśmy razem i które leżą na mojej półeczce do czytania, dużo z Waszych poleceń. Dla inspiracji! 

Mam nadzieję, że cykl o Afryce był przydatny, już niedługo obiecane pliki na blogu. 

A dla nas teraz kierunek: starożytne cywilizacje!

#edukacjadomowa #afryka #homeschooling
Nasze projekty stają się coraz bardziej dwujęzy Nasze projekty stają się coraz bardziej dwujęzyczne. Używamy dużo materiałów anglojęzycznych więc dzieje się to naturalnie. Coraz rzadziej tłumaczę na polski, coraz częściej to dziewczyny czytają teksty po angielsku. I w sumie na tym mogłabym skończyć jeśli chodzi o naukę języka obcego - czytanie i słuchanie po angielsku mamy "zaliczone". No ale to nie o to chodzi w nauce języka obcego, prawda? Dla mnie bardziej wartościowa jest znajomość języka, w którym umiem się porozumieć z drugą osobą niż tego, w którym mam świetnie opanowaną gramatykę, pisownię i słownictwo ale za żadne skarby nie powiem słowa bo ogarnia mnie strach.

Przy okazji projektu o Australii była u nas Naomi, od której dowiedziałyśmy się mnóstwa ciekawych rzeczy (a Wy razem z nami - informacje w zapisanej relacji). Tym razem nie mieliśmy gościa z Afryki więc wprosiłyśmy się do kogoś - na portalu, którego używamy do nauki angielskiego można wyszukać lektora po kraju więc umówiłyśmy się na spotkanie z dziewczyną z Tanzanii. Przygotowałyśmy listę pytań, pytałyśmy, notowałyśmy odpowiedzi. Eshe pokazała nam Ocean Indyjski przez okno (mieszka w Dar Ers Salaam), objerzałyśmy jej filmiki z ostatniej wizyty w Zoo (bez krat i klatek) na których karmi młode zebry, strusie i żyrafy, porozmawiałyśmy o jedzeniu, tańcu i kajakowaniu po Jeziorze Wiktorii. Spędziłyśmy razem przyjacielską godzinę, gdzie nikt nie poprawiał błędów gramatycznych i nikt nie bał się mówić. I dla mnie to jest właśnie znajomość języka obcego.

Wędrując po biomach próbowałyśmy nauczyć się klikania z Buszmenami, kilku zwrotów po arabsku (bo to jednak najpopularniejszy język w Afryce) i w suahili. Już wiemy gdzie możemy jechać z naszą znajomością angielskiego a gdzie zabierać ze sobą słownik.

W ramach kultury oczywiście było dużo muzyki i tańca. Rytmy afrykańskie są przyjemne nie tylko dla ucha ale i dla oka - YT w tej dziedzinie nie zawodzi. A płyta Putumayo z dawnych czasów okazała się kopalnią wiedzy nie tylko o utworach z różnych krajów ale i ich historii, popularnych instrumentach itp. Malarstwa nie było ale była za to biżuteria Masajska, z koralików Hama 😀

(Cd w komentarzu)

#edukacjadomowa #homeschooling #afryka #naukaprojektowa
Obserwuj na Instagramie

Najpopularniejsze posty

  • Pierwsza Wielka Lekcja Montessori – Powstanie Wszechświata (26)
  • Druga Wielka Lekcja – Pojawienie się życia na Ziemi (25)
  • Czego Jaś się nie nauczy… (22)
  • Czwarta Wielka Lekcja – Wynalezienie pisma (22)
  • Piąta Wielka Lekcja – Powstanie liczb (20)
All rights reserved by Andromeda